poniedziałek, 21 lipca 2014

GLUTEN FREE

Od kilku dni jestem na diecie bezglutenowej oraz bez nabiału. W ostatnich latach z produktów zbożowych jadłam głównie musli, płatki owsiane oraz otręby. Jeśli sięgałam po pieczywo to tylko żytnie pełnoziarniste. Najbardziej brakuje mi płatków owsianych i serków wiejskich, ale nie jest tak strasznie.
Czego się obawiamy na diecie bezglutenowej? 
Boimy się, że nie będzie co jeść. Przerażają nas zmiany. Niestety 99% produktów zawiera śladowe ilości glutenu więc bardziej poprawnie będzie, gdy powiem, że jestem na diecie ograniczającej ilość glutenu. Oczywiście obawy wynikają z naszej niewiedzy. Sama długo musiałam się przekonywać do tego pomysłu, a dziś jestem zadowolona z podjętego wyzwania.
Dlaczego zboża są złe?
No cóż. Okazuje się, że człowiek dopiero 5 tysięcy lat temu zaczął prowadzić osadniczy tryb życia by właśnie zająć się uprawą. Pierwotnie rośliny te (zboża głównie pszenica) miały zaledwie kilkanaście chromosomów (14), czyli prostą budowę genetyczną. Jak wiemy budowa DNA warunkuje budowę białek. Dedukując im prostsze DNA tym prostsza/ mniejsza ilość białek. Do czego zmierzam. Aby strawić jakiekolwiek białko potrzebujemy odpowiednich enzymów. Zakładając w najlepszym przypadku, że pierwsze zboża były trawione przez organizm ludzki, to zboża w dzisiejszych czasach z pewnością już nie są. Obecnie pszenica ma kilkadziesiąt chromosomów (ok.42) i ogromną ilość białka tzw.glutenu. Jeśli coś nie jest trawione, a bombardujemy tym nasz organizm czy będzie to zdrowe? Ewolucja tak szybko nie działa i nowe enzymy nie powstają z dnia na dzień. Nie trawimy trawy, nie posiadamy enzymów, które posiada krowa itd. Analizując dalej. Propagowany system zdrowego odżywiania- piramida żywieniowa, zakłada, że żywimy się głównie zbożami. Dlaczego wmówili nam, że zboża są dobre? Na początku pszenica zawierała dużo mniej białek. M.in. gluten sprawia, że ciasto rośnie, że mamy duży chleb, który waży tylko 300g. To, że naleśniki są takie piękne i błyszczące również jest sprawką tego cudownego białka. Aby uzyskać więcej pszenicy i zadowolić dzisiejszego konsumenta, stopniowo wzbogacano i modyfikowano zboża. Teraz wyroby piekarnicze są dostępne dosłownie wszędzie. Następnie gdy konsument zaczął się zastanawiać czy biały tostowy chlebek jest zdrowy, wmówiono mu, że ma kupić dwa razy droższy chleb pełnoziarnisty. Czym się różni od białego? Tym, że ma dodane pełne ziarna, czyli otręby. Dokładniej mówiąc otręby to skorupki, odpadki, które powstają podczas procesu produkcji mąki. Niestety ten ciemny i ten jasny zawierają ten sam skład zmodyfikowaną pszenicę, żyto, orkisz... Jakby zrobić chleb z pierwszych zbóż to by nie wyrósł. Byłby bezbarwną bezpostaciową masą, a wiemy lubimy jeść oczami. Zastanawiając się dalej... Dzięki uprawie pszenicy mamy rozwój, mamy miasta... Człowiek osiadł i kobiety zaczęły rodzić więcej dzieci. Nie dlatego, że mniej chorowały tylko miały więcej czasu. Zboża pozwoliły obecnym ludziom na rozwój, są sycące. Łatwiejsze w uprawie, tańsze, powszechne. A ludzie są coraz grubsi, mają cukrzycę, problemy krążeniowe... Nie tylko w USA, Europie... ale również w krajach mniej rozwiniętych, gdzie wysyłamy nasze pięknie zmodyfikowane ziarna. Jesteśmy uzależnieni od jedzenia zbóż. Na prawdę. Pierwszy dzień czułam się jak alkoholik, który ma przestać pić. Czym więcej jemy glutenu, ale i cukru tym bardziej nam go brakuje. Zboża? Mają białka, ale z wielu badań wynika, że wcale nie trawione. Mają dużo węglowodanów, nie sugeruję, że węglowodany są złe i mamy przejść na dietę białkową Nie, nie. Owoce i warzywa również mają mnóstwo węglowodanów, Chodzi o to, że bez zbóż można żyć. Jeśli nie zjemy kanapki, to mamy więcej miejsca w żołądku na warzywa i pełnowartościowe jedzenie. Jeśli nie zjemy makaronu to zjemy więcej białka i zdrowych tłuszczy. Czy powinniśmy jeść coś z przyzwyczajenia? Nie sądzę.
Kilka cytatów:
"Według niektórych specjalistów, wśród nich jest Elke Arod ze Szwajcarii, aż 80% ludności wykazuje nietolerancję pszenicy1. Inny specjalista, Julien Venesson, autor niedawno wydanej książki pt. „Gluten: jak współczesna pszenica nas zatruwa”, twierdzi, że choroby spowodowane nietolerancją glutenu dotkną co najmniej 6% ludności, a niektórzy badacze szacują, że nawet 35%2.
Dlatego nie dziwi nas dziś wzrastająca liczba osób skłaniających się ku diecie bezglutenowej. To nie jest moda ani problem psychologiczny. Dzisiejsza pszenica jest naprawdę obcym pożywieniem dla człowieka, a niektórzy mówią, że to tak jakby próbować zjeść plastik. Dieta bez glutenu pozwala na poprawę zdrowia, co zdecydowanie możesz sprawdzić na sobie, jeśli spróbujesz wyeliminować zboża."
"Dieta bezglutenowa nie może Ci w żaden sposób zaszkodzić. Przeciwnie – zmusi Cię do zastąpienia pszenicy, chleba, makaronów innymi produktami o większej wartości odżywczej, np. kaszami: jaglaną, gryczaną czy roślinami strączkowymi: fasolą, soczewicą.
Każdy więc, jeśli tylko zechce, może zacząć dietę bezglutenową. Oczywiście, osoby z nietolerancją glutenu (chore na celiakię – 1% populacji) lub wrażliwe na gluten (co jest dużo częstsze) odczują jeszcze więcej korzyści niż inni, ponieważ objawy ich choroby znikną."
"Egipcjanie odkryli, że po zredukowaniu do mąki i wymieszaniu z wodą i solą niektóre rodzaje krzyżówek pszenicy mogły fermentować i rosnąć. Takie ciasto można było upiec jako chleb, który był przyjemniejszy w jedzeniu niż papki czy płaskie podpłomyki.
Z pradawnych odmian zboża uprawianego przez człowieka nie dało się zrobić chleba. Tak jak mąkę ryżową, kukurydzianą czy gryczaną, można je było mieszać z wodą i dodawać drożdże, ale ciasto nie rosło. Aby z prostej papki wytworzyć ciasto sprężyste i wyrośnięte, mąka musi zawierać białka zdolne do tworzenia wiązań ze skrobią. Te białka, nazywane są przez chemików prolaminami i glutelinami, tworzą gluten. Im bardziej zboże jest bogate w gluten, tym bardziej ciasto wyrasta.
W pierwszej uprawianej przez człowieka pszenicy (zwanej pszenicą dziką) nie było dużo glutenu. Z tej odmiany można było robić podpłomyki, które tylko lekko wyrastały, ale chleba zrobić się nie dało. Egipcjanom udało się skrzyżować tę pszenicę z inną rośliną, co dało nową odmianę pszenicy dużo bogatszej w gluten (jej naukowa nazwa to Triticum dicoccum).
Z biegiem czasu człowiek zaczął krzyżować i selekcjonować odmiany pszenicy zawierającej jak najwięcej glutenu, aby wytwarzać coraz okazalsze chleby.
Więcej glutenu w pszenicy = szczęśliwy konsument"
Źródło: artykuł Jean Marc-Dupuis
Temat do przemyślenia i z pewnością kontrowersyjny, bo trudny. Podważa obecną wiedzę zapisaną w książkach. Wszystko co burzy nasz światopogląd jakoś nas bulwersuje, a może wystarczy czasem dostrzec drugie dno i się zastanowić? Wpis ten nie ma na celu zachęcenie czytelników do diety bez glutenu ma charakter informacyjny.

MOS- mięsień mostkowo obojczykowo sutkowy

Ten mięsień zlokalizowany z przodu szyi (na prawym obrazku) jest winny bólu głowy i wielu innych dolegliwości. Przyczepiony do wyrostka sutkowatego, za uchem biegnie pod skosem do mostka i obojczyka. Czy zauważyliście, że u niektórych ludzi mięśnie te są bardziej widoczne? Nie chodzi mi o osoby bardzo chude. Bardzo często silnie skrócony i napięty MOS widoczny jest nawet przez skórę. Dlaczego mięśnie te ułożone z przodu szyi, po jednym z każdej strony, powodują bóle głowy? Tu znowu muszę przywołać słynne Punkty Spustowe ang. Trigger Points. Te małe "chore" miejsca w mięśniach powodują bóle o lokalizacji innej niż ich źródło. Zaburzenia w szyi ->boli nas głowa itd.
Skąd biorą się problemy z mięśniami mostkowo obojczykowo sutkowymi?
Przyczyną najczęściej jest pochalylanie i garbienie się przy biurku czy komputerze. Źle ustawiona głowa z czasem reaguje wzmożonym napięciem.
Profilaktyka?
Prawidłowa pozycja siedząca, stretching mięśni szyi, masaż leczniczy, ćwiczenia szyi.
Leczenie?
Lepiej udać się do specjalisty w terapii punktów spustowych. Po terapii należy wdrożyć ćwiczenia, stretching oraz profilaktykę.

Zdjęcie: MOS- mięsień mostkowo obojczykowo sutkowy.  
Ten mięsień zlokalizowany z przodu szyi (na prawym obrazku) jest winny bólu głowy i wielu innych dolegliwości. Przyczepiony do wyrostka sutkowatego,  za uchem biegnie pod skosem do mostka i obojczyka. Czy zauważyliście,  że u niektórych ludzi mięśnie te są bardziej widoczne? Nie chodzi mi o osoby bardzo chude. Bardzo często silnie skrócony i napięty MOS widoczny jest nawet przez skórę.  Dlaczego mięśnie te ułożone z przodu szyi, po jednym z każdej strony, powodują bóle głowy? Tu znowu muszę przywołać słynne Punkty Spustowe ang. Trigger Points. Te małe "chore" miejsca w mięśniach powodują bóle o lokalizacji innej niż ich źródło. Zaburzenia w szyi ->boli nas głowa itd. 
Skąd biorą się problemy z mięśniami mostkowo obojczykowo sutkowymi? 
Przyczyną najczęściej jest pochalylanie i garbienie się przy biurku czy komputerze.  Źle ustawiona głowa z czasem reaguje wzmożonym napięciem.  
Profilaktyka?
Prawidłowa pozycja siedząca,  stretching mięśni szyi, masaż leczniczy, ćwiczenia szyi. 
Leczenie?
Lepiej udać się do specjalisty w terapii punktów spustowych.  Po terapii należy wdrożyć ćwiczenia, stretching oraz profilaktykę.

Gorący poniedziałek...

Cześć kochani!
Powiem dziś kilka słów o moich ostatnich poczynaniach dietetycznych i co skłoniło mnie do zmiany mojego konserwatywnego sposobu myślenia... Jestem na początku mojej drogi na diecie bez glutenu, powodem były różnego rodzaju dolegliwości trawienne i reakcje alergiczne o nieznanym podłożu. Dodatkowym czynnikiem były najnowsze doniesienia w leczeniu choroby Haschimoto dietą. Okazuje się, że większość chorób o podłożu autoimmunologicznym swoją przyczynę ma właśnie w układzie pokarmowym (nietolerancje pokarmowe, zespół przepuszczalnego jelita). Oczywiście może to być przyczyną, ale pewności 100% nie mamy. Czyli dedukując Cukrzyca typu I oraz np. choroby reumatologiczne np. ZZSK mogą również mieć swoje źródło właśnie w układzie pokarmowym. Od jakiegoś czasu już jestem świadoma, że moje tradycyjne podejście do zdrowego odżywiania np. chcesz schudnąć ogranicz tłuszcz i węglowodany, nie jest do końca prawidłowe. Oczywiście wszelkie zboża to właśnie węglowodany, których unikam. Nie ograniczam w swojej diecie owoców trochę jak w diecie Raw food, a jak wiemy owoce to źródło węglowodanów prostych. Robię to celowo, ponieważ chcę by mój mózg miał dostęp do glukozy. Zależy mi na sprawności umysłowej mimo znacznego ograniczenia dotychczasowych źródeł węglowodanów. Kolejnym błędnym założeniem jest ograniczanie tłuszczu. Oczywiście mamy tłuszcze szkodliwe, które powinniśmy ograniczać. Znajdziecie je we wszystkich przetworzonych produktach. Dodatkowo nadmiar kwasów omega 6 również nie wpływa na nas zbyt dobrze np. olej lniany i oliwa z oliwek. W pewnym momencie zachłysnęliśmy się właśnie zdrowotnością oliwy z oliwek i niestety w nadmiarze również nie jest dla nas dobra. Kwasy omega 6 występujące w nadmiarze powodują stany zapalne. Tu kłania się nam najzdrowsza dieta śródziemnomorska i rozwiązanie zagadki. Jest zdrowa i ma mnóstwo oliwy z oliwek, ale jest równoważona ogromną ilością ryb morskich, które są najlepszym źródłem omega 3. Potrzebujemy większej ilości tych drugich (w polce mamy za dużo omega 6 w diecie), bo działają przeciwzapalnie. W naszym kraju, niestety ryby nie królują na stołach, za to zapożyczona oliwa tak. Jaki tłuszcz jeszcze jest godny polecenia? Tu warto poruszyć temat diety paleo. Głównym tłuszczem stosowanym w tej diecie jest olej kokosowy, o którym już wspominałam. Dieta ta zupełnie wyklucza produkty przetworzone i zboża. W chorobach autoimmunologicznych zakazany jest również nabiał, niektóre warzywa np. pomidory, szpinak, papryka, ziemniaki oraz owoce np. gruszki. Niestety wadą tej diety jest to, że zaleca się jedzenie dużej ilości mięsa. Patrząc na cierpienie zwierząt, obróbkę mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, najchętniej zrezygnowałabym z jego jedzenia. Dieta oparta jest na fizjologii, oddziaływaniu każdego pokarmu na ciało ludzkie, ale fakt stosowania chociażby antybiotyków u zwierząt hodowlanych wzbudza moje podejrzenia do słuszności jej stosowania (jeśli macie dostęp do mięsa z hodowli naturalnej, to jak najbardziej polecam). Zgadzam się częściowo z jej założeniami, zrezygnowałam ze zbóż oraz nabiału. Jakie są oznaki, że jecie zbyt mało zdrowych tłuszczy? Macie problem z suchością skóry, zmiany trądzikowe, wysypki, egzemy, trudno gojące się rany, bolą was stawy, problemy z koncentracją, niski poziom HDL, brak energii, ciągłe uczucie głodu po spożyciu posiłku, wahanie poziomu cukru... i wiele innych. Warto wzbogacić dietę o kwasy omega 3, zmniejszyć podaż kwasów omega 6 oraz tłuszczy przetworzonych. Znaczne ograniczenie węglowodanów również nie jest dobre, są niezbędne do "myślenia" oraz spalania tkanki tłuszczowej. Według badań osoby, które przyjmowały węglowodany podczas treningu spalały więcej tkanki tłuszczowej od osób, który piły tylko wodę. Białko jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania całego organizmu, ale nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów. Od nadmiaru białka tak jak i innych makroskładników również można przytyć. Jeśli chcemy stracić na wadze zwróćmy uwagę na bilans kaloryczny i indeks glikemiczny.
Kilka nowych zasad w mojej diecie:
-nie jem zbóż,
-nie jem produktów przetworzonych: gotowych produktów...
-jem dużo warzyw i owoców,
-nie ograniczam tłuszczy tylko wybieram ich odpowiednie źródło,
-zacznę jeść olej kokosowy,
-nie jem nabiału, ale dbam o podaż wapnia w diecie...

To tylko część moich przemyśleń, ale resztę zostawimy na później.
Pozdrawiam serdecznie w upalny poniedziałek, nie zapominajcie o wodzie 

wtorek, 8 lipca 2014

Czy wiesz, że...

Cynamon działa przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo i antybakteryjnie dodatkowo obniża poziom cukru w krwi...

Kurkuma to przyprawa młodości, jej lecznicze działanie wykorzystywane jest w kuchni i kosmetyce...

Soda oczyszczona to najtańszy lek, który można stosować w celu odkwaszenia organizmu. Obecnie próbuje się ją wykorzystywać w leczeniu nowotworów (komórki nowotworowe preferują środowisko kwaśne), poprzez jej picie wraz z glukozą (np. miodem) lub ostrzyknięcie guza związkami o ph zasadowym...

Imbir to najlepsza przyprawa przyspieszająca metabolizm, poprawiająca krążenie i pomagająca w pozbyciu się nadmiaru tkanki tłuszczowej...

Zdrowe tłuszcze są lepszym źródłem energii od węglowodanów...

Witaminy A,D,E,K wchłaniają się tylko z tłuszczami, dlatego do sałatki warto dodać odrobinę np. oleju lnianego...

Nasiona Chia mają niezwykłe właściwości zdrowotne i pozwalały wojownikom Azteckim maszerować przez 24h po zjedzeniu zaledwie łyżki...

2/3 zgonów w USA powoduje nieprawidłowa dieta...

Żyrafa ma tyle kręgów szyjnych co Ty...

Picie wody pozwala pozbyć się jej nadmiaru z organizmu, poprzez poprawę pracy układu chłonnego...

Łyżeczka tranu dostarcza tyle kawasów omega 3 co kilogram dorsza...

Woda z cytryną odkwasza organizm i pomaga pozbywać się toksyn...

Często mylimy uczucie głodu z uczuciem pragnienia, zanim coś zjesz sięgnij po szklankę wody...

Zarówno nadmiar jak i niedobór soli może być szkodliwy, zwłaszcza wśród osób, które dużo trenują i tracą wraz z potem cenne minerały...

Picie czarnej herbaty i kawy odwadnia organizm...

Większość bólów głowy zwłaszcza w okresie letnim spowodowane jest przez odwodnienie organizmu...

Ciemne pieczywo niekoniecznie jest zdrowe, dużo produktów jest barwiona, aby skusić bardziej fit klientów...

Niedobór snu może powodować przybieranie na wadze oraz zaburzenia ze strony układu hormonalnego...

poniedziałek, 7 lipca 2014

Kilka słów o tym jak ćwiczyć w domu i co można wykorzystać do ćwiczeń!

Nie każdy z nas uczęszcza do fitness clubu, przyczyn może być wiele. Kwestie finansowe, brak nam czasu, wszystkie fajne miejsca są daleko, albo nie lubimy się pocić publicznie. Nie ważne co jest Twoją wymówką, tak na prawdę ćwiczyć można praktycznie wszędzie i nie trzeba mieć drogiego sprzętu (chociaż marzy mi się profesjonalna bieżnia czy wioślarz). Do podstawowych rzeczy, które warto kupić, nawet ćwicząc w domu, należą buty. Wszelkie ćwiczenia z podskokami powinny być amortyzowane przez dobrej jakości buty. Pozostałe części ubioru pomagają, ale nie są niezbędne. Jeśli lubimy ćwiczmy z treningami z YouTube lub kupmy jakieś zestawy treningowe na płycie. Jeśli chcesz ćwiczyć z obciążeniem, możesz wykorzystać różnej wielkości pojemniki z wodą. Jako ciężarki można wykorzystać również książki i inne ciężkie, ale łatwe do chwycenia przedmioty. Gdy nie masz skakanki możesz wykorzystać plastikową lub metalową linkę, a rączki zrobić z jakiś pustych pojemników itp. Bardzo podobają mi się treningi z taśmami TRX, ale są dość drogie dlatego poprosiłam mojego tatę i wspólnie zrobiliśmy coś podobnego. Sposób macie w filmie poniżej. Praktycznie większość ćwiczeń można wykonać w domu przy odrobinie miejsca i wyobraźni. Jest wiele treningów z wykorzystaniem krzesła np. znanej polskiej trenerki Ewa Chodakowska i na prawdę można się przy tym zmęczyć. Jeśli potrafisz wykonywać ćwiczenia dokładnie i myślisz o tym co robisz to nie grozi Ci kontuzja. Wystarczy przygotować się do tego również od strony teoretycznej. Znajdziecie wiele pozycji książkowych i artykułów w jaki sposób poprawnie się ruszać. Nawet jeśli na trening wybierasz się do sypialni zachowaj podstawy bezpieczeństwa i odpowiednio się przygotuj. Przez najbliższą godzinę nie ma Cię dla świata, wyłącz komórkę, ubierz się wygodnie, przygotuj sobie wodę. Nie wszystkie treningi mają odpowiednią oprawę tzn. rozgrzewkę i stretching. Ty tu jesteś osobą odpowiedzialną więc zadbaj żeby u Ciebie tego nie zabrakło. Nic nie powinno Cię rozpraszać. Ćwiczenia w domu mają to do siebie, że bez problemu można je wpleść w codzienną rutynę. Z czasem stają się stałym elementem niczym śniadanie. Wizyta w siłowni przed pracą też może być częścią rutyny, ale z pewnością każdy preferuje coś innego. Zagrożeniem podczas trenowania w sypialni czy kuchni mogą być sprzęty, które stają na drodze Twoim poczynaniom. Gdy się potkniesz i przewrócisz lampę czy tv to z pewności nie zostanie to Twoim ulubionym zajęciem. Usuń rzeczy niebezpieczne czy cenne i zrób sobie troszkę przestrzeni. Każdy ma w mieszkaniu kilka metrów kwadratowych czystej podłogi. Z doświadczenia wiem, że panele są dość śliskie i wolę ćwiczyć na płytkach w korytarzu. Ty też znajdź swoje bezpieczne i komfortowe miejsce. Od czego zacząć? Zjedz posiłek najpóźniej godzinę przed treningiem i później do godziny po treningu. Pij dużo wody mineralnej, gdy ciężko trenujesz warto sięgnąć po płyny izotoniczne. Przygotuj sobie potrzebny sprzęt, matę lub ręcznik, obciążenie np. butelki wody itd. Poinformuj wszystkich domowników, że nie masz czasu przez najbliższą godzinę i mogą Ci przeszkadzać tylko jak będzie pożar. Zadbaj o miłe towarzystwo np. fajną Panią z Youtube lub jeśli planujesz wykonywać ćwiczenia samodzielnie, zaopatrz się w dobrą motywującą muzykę. Wbrew pozorom w sieci Panowie również znajdą coś dla siebie. Na prawdę mamy mnóstwo darmowej wiedzy, z której warto i trzeba korzystać. Internet to nie tylko poczta i serial... Zapraszam na trening 

Masaż, a jakość snu u pacjentek z zdiagnozowanym rakiem piersi.

Nowotwór piersi jest poważnym problemem dotykającym wiele kobiet w każdym wieku. Profilaktyka jest bardzo ważna oraz samodzielne badanie piersi. Osobiście uważam, że jeśli mężczyzna kocha swoją partnerkę powinien pilnować i przypominać jej o regularnych badaniach. Oczywiście to działa w dwie strony. Wracam dziś do tematu masażu/terapii tkanek miękkich u pacjentów onkologicznych. Szukam ciągle badań dot. tej tematyki. Dziś znalazłam badania mówiące o polepszeniu jakości snu u pacjentek z rakiem piersi po wykonywaniu zabiegów z zakresu masażu. Autorzy podkreślają, że jest to dobra metoda niefarmakologicznego leczenia bezsenności. Myślę, że nawet u zdrowych ludzi się sprawdzi. Często klienci zasypiali na mojej kozetce podczas masażu relaksacyjnego, więc chyba coś w tym jest 
Źródło:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24834078

Masaż, a nowotwór...

Dziś dość trudny temat, ale myślę, że warto ten aspekt poruszyć. Jeśli otworzymy jakąkolwiek książkę dotyczącą masaży, znajdziemy w niej informację, że nowotwory to przeciwwskazanie do wykonywania tego zabiegu. Na tej liście znajdzie się również ciąża . Co ciekawe badania naukowe zachęcają do wykonywania "masażu" w obu przypadkach. O co chodzi? Nie, tym razem nie chodzi o pieniądze. Rzeczywiście w Polsce masaż kojarzony jest głównie z mocnym ręcznym zabiegiem, a taki nie jest polecany. Natomiast masaż relaksacyjny czy też rozluźniający powięź (terapia manualna tkanek miękkich) wykonane z głową mogą pomóc. Mamy wiele rodzajów "masażu", chociaż jak dla mnie pojęcie to jest niepełne i wprowadza w błąd. Jeśli mowa o nowotworach, najbardziej bałam się, że wykonanie tego typu zabiegu mogłoby przyspieszać powstawanie przerzutów. Badania, które czytałam zaprzeczają tej możliwości, a badacze podkreślają jak bardzo masaż pomaga w walce z przewlekłym bólem. Zalecana jest również terapia dotykowa, która ma wspomóc terapię bólu. Pacjenci leczeni onkologicznie najczęściej na początku poddani są zabiegowi chirurgicznemu np. resekcji guza. Operacje wiążą się z powstawaniem blizn, a one jak najbardziej podlegają terapii. Masaż, masażowi nierówny i z pewnością "klasyczny" z mocnym oklepywaniem może być szkodliwy. Czy wykonywać ten zabieg u pacjentów z diagnozą "nowotwór"? Myślę, że tak. Myślę też, że nie każdy przypadek jest taki sam i z pewnością powinniśmy być ostrożni. Niestety nowotwory są coraz częstsze, myślicie, że to wina diety? otyłości? zanieczyszczeń? chemii? Czy może wszystkie czynniki mają wpływ?

Przysiady - lubię to!

Najlepsze ćwiczenie, pokochaj przysiady to właśnie one wzmacniają mięśnie pośladkowe. Ta grupa mięśni zapewnia stabilizacje całego ciała, chroni przed bólami pleców i sprawia, że jesteś atrakcyjny/a! Dzień bez przysiadów dniem straconym!

Zdjęcie: Najlepsze ćwiczenie,  pokochaj przysiady to właśnie one wzmacniają mięśnie pośladkowe. Ta grupa mięśni zapewnia stabilizacje całego ciała, chroni przed bólami pleców i sprawia, że jesteś atrakcyjny/a! Dzień bez przysiadów dniem straconym!

Leki, które leczą?

Czy grzyby i bakterie są potrzebne i dlaczego nie warto czasem się leczyć? 
Dziś zastanawiam się dlaczego wszystko leczymy antybiotykami i czy zdajemy sobie sprawę dokąd to prowadzi? W ramach ścisłości nasze ciało to kolonia bakterii i grzybów. Jest to okropne i cudowne. Całe nasze ciało pokrywa i wypełnia kolonia, kolonie mikroorganizmów... Jest to naturalne i do czasu gdy równowaga nie jest zachwiana te małe istnienia nie zagrażają nam, a wręcz są niezbędne do życia. Skąd się wzięło powiedzenie " częste mycie skraca życie"? Może właśnie z tego, że nadmierne zmywanie naturalnej flory bakteryjnej ułatwia wnikanie drobnoustrojów oraz zasiedlanie skóry "złymi" mikroorganizmami lub ich rozrost w innej nieprawidłowej proporcji. Dlaczego nie powinniśmy zażywać antybiotyków na każdy katar? Bakterie mają niezwykłą moc do mutacji. Przystosowane są do tego by przetrwać, a powtarzanie leczenia im w tym pomaga. Dodatkowo przy każdej antybiotykoterapii zabijamy bakterie, zarówno te złe jak i dobre. Naturalnie występujące w naszym organizmie grzyby mają możliwość zająć ich miejsce i zburzyć równowagę/ homeostaze . Gdy " grzybów" jest więcej niż potrzeba pojawia się wiele niespecyficznych dolegliwości np. zaburzenia ze strony układu pokarmowego, trądzik, zmiany skórne, grzybica skóry i paznokci, bóle głowy, przewlekłe zmęczenie, zachcianki na produkty węglowodanowe itd. Niezwykle trudno przywrócić raz zaburzoną równowagę. Podaje się probiotyki, prebiotyki, leki przeciwgrzybiczne itp. Leczenie jest trudne. Pacjent musi zmienić dietę, aby grzyby się nie rozwijały należy wykluczyć m.in. cukier,nabiał, owoce. Czy terapia jest skuteczna? Często niestety nie. Czy jest to nagminna sytuacja, że nasze ciało straciło równowagę? Myślę, że większość osób stosowała chociaż raz w życiu antybiotyk, myje ciało chemią i je produkty, które nie sprzyjają naturalnej florze bakteryjnej. Praktycznie każdy z nas zaburzył coś co było złotym standardem. Jak sobie pomóc? Stosować leki tylko w uzasadnionych przypadkach, uzupełnić florę bakteryjną np. jedząc tzw. kiszonki ( kapusta kiszona itp.), w przypadku podejrzenia grzybicy należy włączyć leki przeciwgrzybicze lub naturalne środki np. wyciąg z pestek grejfruta, olej z oregano, ostropest plamisty. Jeśli cierpisz na trądzik lub masz zmiany skórne, które nie poddają się leczeniu antybiotykami warto spróbować leków przeciwgrzybiczych. Teoretycznie można wykonać domowy test sprawdzający nadmiar grzybów, ale dopiero wykonanie go wielokrotnie jest wiarygodne. Ahhh te czasy nawet bakterie nie mają lekko  znów tylko sygnalizuje problem, ale kto ma ochotę czytać takie długie wpisy 

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Bark zamrożony, nie taki znowu zimny :)

Moje ulubione ćwiczenia przy rehabilitacji " barku zamrożonego". Jest to jednostka chorobowa, powodująca ograniczenie ruchu w stawie ramiennym. Najprościej mówiąc pacjent nie może wykonać normalnych ruchów ramienia. Poza konsultacją u specjalisty, chorego czeka ciężka praca domowa. Powiem szczerze, że w tym jak i w wielu innych przypadkach nasze podejście jest najważniejsze. To czy pacjent będzie walczył sam o swoje zdrowie - wykonywał ćwiczenia, chodził na konsultacje czy też czytał literaturę fachową dot. choroby jest decydujące. Nie wyzdrowieje osoba, która tego nie chce!
Skąd wzięła się nazwa- " bark zamrożony"? Na pewnym ustnym egzaminie moja przyjaciółka zapytana przez szyderczego profesora o to jak leczyć zamrożony bark, odpowiedziała, że można stosować ćwiczenia i ciepłe okłady. Oczywiście egzaminator roześmiał się, że ciepło pewnie po to by bark rozmrozić. No, tak... Nie ma to nic wspólnego z temperaturą, nazwa sugeruje, że w stawie nie ma ruchu. Może to porównanie do skutego lodem stawu czy zamarzniętego zamka. Jakkolwiek jak zwykle jest to nazwa podchwytliwa.
Objawy: ból i sztywność.
Leczenie: leki przeciwbólowe i przeciwzapalne i przede wszystkim odpowiednio dobrane ćwiczenia w bezbolesnym zakresie ruchu.
Diagnostyka: przede wszystkim badanie ruchu, testy wykonane przez lekarza, dodatkowo można wykonać badanie MRI.
Co przyspiesza postęp choroby?
Brak ruchu w stawie, unieruchomienie powoduje powstawanie zrostów w torebce stawowej. Czyli ruch! Stawy są po to by w tym miejscu był ruch!

Pączek w nagrodę za trening?

Był sobie ambitny człowiek, ćwiczył często, ćwiczył ciężko, chciał spalić nadmiar tkanki tłuszczowej, a w nagrodę po ciężkim treningu jadł pączka. Wbrew pozorom, nieważne jak bardzo ciężki wykonujesz trening z pewnością nie spalasz tylu kalorii ile Ci się wydaje. Nagrodą może być wszystko niekoniecznie ciastko. I o czym mowa? 
Przede wszystkim od początku. Jak już wielokrotnie powtarzałam, nasze ciało przyzwyczaja się do danego treningu. Coś co na początku było trudne i pozwalało na spalenie np. 500 kcal po jakimś czasie jest łatwiejsze i pozwala spalić tylko 200 kcal (to duży skrót myślowy). Dodatkowo musimy pamiętać, że nasze ciało to bardziej skomplikowane urządzenie, które nie liczy tylko kcal. To nie waga, miara itd. To czy spalamy tkankę tłuszczową zależy od wielu czynników, stanu zdrowia, jakości jedzenia, gospodarki hormonalnej itp... Treningi tzw. cardio/ aerobowe czyli np. bieganie.... Według badań przy odpowiednim tętnie pozwalają na spalenie tkanki tłuszczowej w trakcie treningu. Jest to prawda, ale to tylko element skomplikowanych mechanizmów, które zachodzą w naszym ciele. Wykonując same treningi typu cardio, spalamy kcal głównie w trakcie treningu. Nie ma tu efektu po treningowego, a przynajmniej jest dużo mniejszy niż po ćwiczeniach interwałowych, cross fit, siłowych itp. Po tego typu aktywności fizycznej mamy do czynienia z przyspieszeniem "metabolizmu" do kilku godzin po treningu. Dlaczego nie należy nagradzać się pączkiem po aerobiku? Mimo, że do godziny po treningu powinniśmy zjeść węglowodany w celu uzupełnienia zużytych zapasów, musimy pamiętać, że nie spaliliśmy jakieś super ilości kcal i na prawdę jest to ok.200-600 kcal na trening. Zjedzenie pączka szybko uzupełni nam ten deficyt kaloryczny i z pewnością na tej drodze nie schudniemy (ujemny bilans kaloryczny- czyli spalamy więcej niż jemy, dlatego tracimy na wadze). Często kobiety wykonujące sam trening aerobowy ciągle mają zbyt dużo tkanki tłuszczowej w stosunku do mięśni i tu pojawia się kolejna prawda. Nie schudniemy skutecznie bez ćwiczeń siłowych. Ćwiczenia siłowe wymagają od organizmu większego wysiłku w celu regeneracji po treningu oraz zwiększają ilość tkanki mięśniowej. Im więcej mamy mięśni tym więcej spalamy energii w spoczynku- czyt. więcej możesz zjeść nie tyjąc. Podsumowując... Odchudzanie to z pewnością nie tylko liczenie kalorii i duża ilość ćwiczeń. Liczy się jakość jedzenia oraz jakość treningu. Aby chudnąć skutecznie należy zwiększyć ilość mięśni poprzez trening siłowy- tak łatwo nie jest zostać kulturystą i tkankę mięśniową ciężko się "zwiększa". Nie można ciągle wykonywać tego samego treningu, tej samej intensywności ćwiczeń- po czasie przestajesz mieć z niego efekty- progres. Należy szokować swoje ciało różną aktywnością fizyczną z różną intensywnością. Dużo doniesień naukowych dowodzi, że lepszy jest krótki a intensywny trening- taki, podczas, którego nie możesz swobodnie plotkować z koleżanką ("test mowy"). Oczywiście dla zwiększenia wytrzymałości polecane są dłuższe treningi z mniejszą intensywnością (zależy czy celem jest wytrzymałość czy zmniejszenie masy ciała- najlepiej mieszać różne treningi). Każdy jest inny, obserwuj swoje ciało. Dla jednego lepsze efekty przyniosą treningi w domu, dla innego bieganie i dla innego siłownia. Zależy od celu i preferencji. I przede wszystkim, wszystko co robisz, rób regularnie i z radością.
W sumie to dopiero liźnięci tematu, ale jak zwykle zachęcam was do refleksji...
Chciałbym również w tym miejscu podziękować za wiadomości, które dostaję, jest mi niezwykle miło, że czytacie i motywujecie mnie gdy nic nie piszę 

sobota, 21 czerwca 2014

Motywacja? Kalkulacja strat i słoń!

Po przeczytaniu cudownego artykułu dotyczącego technik motywacji, a dokładnie jednej nazywanej "wąskim wąwozem", postanowiłam się z wami podzielić moimi przemyśleniami. Skąd takie sformułowanie, "wąski wąwóz"? Autor analizuje jak zmusić słonia, by szedł prosto. Na łące pójdzie gdziekolwiek, a gdy jest w tym wąskim wąwozie pójdzie prosto, bo nie ma jak zawrócić. Do czego nam posłuży ta technika? Oczywiście do realizacji naszych celów, leczenia się i dbania o zdrowie. W całym artykule Pana B. Popiel najbardziej spodobały mi się sposoby jak zmusić się do zrzucenia zbędnych kilogramów i na tym przykładzie omówię w.w. technikę motywacji. Jeśli masz coś do zrobienia to zawsze w Twoim otoczeniu znajdzie się "wymówka", sposób by nie zrobić tego co do Ciebie należy. Jest mnóstwo demotywatorów o tym jak zamiast pisać pracę dyplomową sprzątamy mieszkanie, oglądamy seriale czy rozmawiamy ze znajomymi na facebook. Technika "wąwozu" polega na tym, by ograniczyć, uniemożliwić znalezienie wymówki. Nie ma możliwości nie wykonać zadania. Odcinamy internet, zasłaniamy żaluzje, chowamy książki... Autor podaje świetny przykład, że jeśli chcesz napisać np. pracę dyplomową poproś znajomych by Cię zamknęli w pokoju i nie wypuszczali do czasu gdy nie wyślesz im pierwszych dwóch rozdziałów. Jak to przenieść na zrzucanie zbędnych kilogramów i chodzenie do klubu fitness? Jeśli zawsze masz wymówkę, zrób tak byś nie mógł odmówić. Zapłać z góry za cały rok na siłowni, wykup zajęcia z trenerem, jeśli jest taka możliwość poproś by przyjeżdżał po Ciebie do domu. Jeśli nie znajdziesz trenera/taksówkarza to poproś znajomego, by Cię zawoził i koniecznie mu za to zapłać. Głupio odmówić, szkoda pieniędzy... Dlaczego tak popularne są tzw. diety pudełkowe? Zamawiasz wszystkie posiłki i przywożą Ci 5 porcji na cały dzień. Masz ustalone godziny i tylko zjadasz zawartość pudełek, nic więcej. No tak, bo nie masz wyjścia. Jesteś w wąwozie, lodówka pusta, masz tylko pudełka i zmuszasz się do tego by nie mieć wyjścia. Nie musisz płacić kosmicznych pieniędzy, sam utrudnij sobie życie  Wiele osób powtarza mi, że jak nie mają słodyczy w domu to ich nie jedzą. Rozwiązanie to ich nie kupujcie, jeśli rodzina chce jeść słodkie to poproś jej członków, by jedli i kupowali tylko tyle ile zjedzą od razu sami, a najlepiej niech jedzą cukier poza domem. Ty masz cel i zmuś się do jego realizacji. Nie dajmy sobie wyboru, nie obejrzę nowego odcinka do czasu gdy nie zrobię 200 przysiadów. Nie przeczytam maili do czasu gdy nie zaplanuję i nie zapakuję sobie drugiego śniadania do pracy. Jeśli brak Ci silnej woli, znajdź tyrana w swoim otoczeniu. Ludzie kochają się wyżywać na innych. Dajmy innym przyjemność, niech nadzorują nasz talerz. Świadomie możesz oddać komuś trochę władzy, poczujesz, że nie masz wyjścia no i, że ktoś się o Ciebie troszczy. Każdy z nas z pewnością miał już do czynienia z tą metodą motywacji, ale może warto na nowo sobie o niej przypomnieć i czasem zastosować jako taki silny bodziec.

Pamiętajmy marzenia, cele i zadania są po to by je realizować, a nie o nich myśleć!

środa, 18 czerwca 2014

Dlaczego nie wolno "sadzać" noworodków?

Nie wiem dlaczego, ale jako ludzie jesteśmy strasznie niecierpliwi. Chcemy mieć efekt tu i teraz. Wszystko musimy przyspieszać... Wracając do tematu. Rodzice bardzo często "sadzają" dziecko. Maluch trzyma stabilnie główkę, o to go posadzimy, jakby go podeprzeć z każdej strony poduszkami to nawet siedzi prosto. A jak go chwycimy pod pachami to nawet może stać... Serio? Dziecko dopóki samo nie siada i nie próbuje wstać to nie jest do tego odpowiednio przygotowane. Nie ma wzmocnionych mięśni i odpowiedniej wypracowanej symetrii. Jeśli go na siłę pionizujemy to wcale nie będzie inteligentniejsze, nie uczymy go jak to się robi tylko wprowadzamy zaburzenia. Jest sobie maluch, ma słabe mięśnie brzucha, mamusia podparła go poduszką i tak słodko siedzi. Tylko za chwilkę zaczyna się przechylać w jedną stronę, bo jego mięśnie jeszcze go nie trzymają. Pojawia się asymetria, a często powtarzany zabieg sprawia, że maluszek lekko się przechyla w jedną stronę. Później zaczyna chodzić i jedna stopa jest bardziej obciążona druga mniej itd... Nie chodzi o chwilowe podnoszenie dziecka, pielęgnację itp. Mówimy o tym by wszystkiego nie przyspieszać, bo to nie działa na plus. Jeśli 2 miesięczne dziecko nie można karmić kiełbasą to nie dawajmy mu kiełbasy. Jego układ pokarmowy tego nie trawi, nie jest gotowy itd. Jeśli maleństwo samo nie wstaje tzn., że jeszcze nie jest gotowe. A jeśli mamy wątpliwości zapytajmy specjalistę. Tu pojawia się problem chodzików itp. urządzeń. Ja mówię im nie, chociaż jest to wygodne, dziecko się nie zabije, a gra o tron właśnie leci w tv  Nie traktujmy wszystkiego zbyt poważnie, tylko szukajmy lepszych rozwiązań 

Bruksizm, czyli trochę o zestresowanych zębach...

Bruksizm jest to zaburzenie/choroba czy po prostu odpowiedź organizmu na stres, potocznie zwana szczękościskiem. Chory często podświadomie (nie wie, że ma problem) zaczyna zaciskać zęby lub zgrzytać zębami. Niepokojący jest fakt, że coraz częściej zaburzenie to dotyczy dzieci i młodzieży. Chorzy mogą doświadczać szczękościsku w nocy, zgrzytają zębami w trakcie snu. O poranku są niewyspani, obolali. Mięśnie żucia są zmęczone i tkliwe. Pacjenci dodatkowo lub głównie skarżą się na bóle głowy, które można wywołać w teście mocnego zaciskania zębów. U każdego chorego przebieg choroby może mieć indywidualny charakter. Czasem pojawiają się wypryski w okolicy przeciążanych ,ciągłym zaciskaniem zębów, mięśni. Mogą wystąpić różnego rodzaje bóle, asymetria w kształcie twarzy, problemy stomatologiczne, zaburzenia czucia itd. W wyniku nieprawidłowego napinania tkanek dochodzi do powstawania zmian w ich obrębie, punktów spustowych, zrostów, zwłóknień... Czasem siły oddziałujące na zęby są tak duże, że powstają ubytki w uzębieniu i inne zmiany (krwawienie, wytarcie i pokruszenie zębów).
Cierpię na bruksizm i co dalej? Jest to zaburzenie, którego leczeniem zajmują się różni specjaliści. Najbardziej polecam połączenie stomatologa z fizjoterapeutą. Czasem potrzebne są wkładki, aby zabezpieczyć zęby, czy aparaty korygujące zgryz. Stomatolog zajmie się częścią związaną z zębami, prawidłowym ich zabezpieczeniem czasem może polecić ćwiczenia- zależy od specjalisty. Fizjoterapeuta usunie punkty spustowe, rozluźni tkanki, sprawdzi czy są zmiany w innych częściach ciała, które powstały wtórnie. Nauczy autoterapii. Jeśli przyczyną jest stres warto opanować metody radzenia sobie z nim, można udać się do psychoterapeuty czy też wykonywać ćwiczenia relaksacyjne. Postępowanie zależy od zaawansowania choroby i indywidualnych cech osobowościowych pacjenta.
Co możesz zrobić w domu?
-walcz ze stresem, naucz się go rozładowywać w skuteczny i budujący sposób np. ćwicząc, szkoda marnować energię 
-wykonuj automasaż twarzy w szczególności miejsc tkliwych w okolicy kości policzkowych,
-możesz masować np. szczoteczką do zębów wnętrze jamy ustnej i policzki,
-dbaj o swoje uzębienie,
-wykonuj samemu lub przy pomocy osoby trzeciej masaż karku, owłosionej skóry głowy, skroni- zwykle napięcie przenosi się dalej na inne części ciała.
Na ilustracji oznaczono najczęstsze występowania punktów spustowych w mięśniu żwaczu - tą okolicę możesz poddawać autoterapii.

Ilustracja: http://fabskin.pl/zabiegi-bruksizm

Nasza głowa- początek, koniec, centrum ...

Kilka słów o tym co siedzi w głowie...
Problem bólu chronicznego czy też nadwagi to zupełnie dwa skrajne zagadnienia. Co je łączy? Głowa... Nie jest to jakaś nowa informacja, troszkę zainspirowana rozmową z inteligentnym człowiekiem, zaczęłam poszukiwania i rozważania na nowo w tym temacie. Okazuje się, że osoby otyłe czy też z niewielką nadwagą mają w swojej głowie zaprogramowany nieprawidłowy obraz samych siebie. O co chodzi? Każdy z nas ma wyobrażenie dotyczące swojego ciała, możliwości czy też poziomu zarobków. To jak widzimy siebie w głowie sprawia, że nawet jak schudniemy to niezmieniony stan umysłu sprawi, że podświadomie będziemy dążyć do przywrócenia " idealnego" zaakceptowanego stanu z naszej głowy. Jest to niesamowite, odchudzać trzeba się w głowie i na początku pracujemy z naszym umysłem. Podobnie jest z zarobkami. Okazuje się, że jeśli ktoś uważa, że czuje się komfortowo zarabiając np. 1000 zł to jak zarobi 1200 zł to najpewniej wyda nadwyżkę na " bzdury" by wrócić do poziomu komfortu.
A co z bólem chronicznym?
Leczenie bólu jest bardzo skomplikowane, a największą trudność stanowi to, że jest to wartość, której nie można obiektywnie zmierzyć. Szkoda, że nie możemy powiedzieć " odczuwam dziś kilogram bólu" lekarz stawia nas na wadze i mówi faktycznie dziś jest kilogram. Powstały skale mierzące poziom bólu np. od 1-10 pkt. Jednak nie jest to obiektywne. Pacjent podaje wartość, a lekarz nie może tego sprawdzić. W czym jest problem? Jeśli nie mówimy o urazie np. ranie ciętej nogi, a o bólu np. głowy. Nie ma podstaw medycznych, a boli nas głowa. Gdy np. mamy lepszy nastrój i czujemy się bezpiecznie nie boli nas głowa. Lub gdy bolą nas plecy i w zależności od nastawienia boli nas mocniej lub słabiej. Czy leczenie jakiegokolwiek bólu nie powinniśmy zaczynać od leczenia umysłu? Wiem, że masz złamaną nogę, ale jeśli nie wyleczymy jej w Twoim umyśle to najpewniej do końca życia będziesz pamiętał, że była złamana i w każdą burzę będziesz odczuwał tego skutki.
Jest to fascynujące zagadnienie, a ja nie chcę was nim bombardować tylko sygnalizuje problem do refleksji 
Pozdrawiam serdecznie 

Pomagajmy sobie wzajemnie!

Jeśli pomożesz 10 osobom i każda z nich pomoże kolejnym 10 osobom,
to 
w sumie pomogłeś 100 osobom.

Warto się wspierać, ale wiąże się z tym też pewne ryzyko. Pomaganie innym to nie oznacza wyręczanie ich w robieniu czegoś. Pomoc to nauczenie jak zrobić coś samemu. Bardzo często myślimy, że jeśli np. przesadzamy naszych pacjentów/ sadzamy ich to jest to pomoc. Największą, a zarazem najtrudniejszą pomocą jest pokazanie, jeśli jest taka możliwość, jak zrobić to samemu. Znalezienie jakiejś pomocy, urządzenia ortopedycznego np. czasem wystarczy laska i starsza osoba czuje się pewniej, idzie sama do sklepu. Czasem wystarczy kartka papieru i długopis i ktoś może się komunikować. Nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie jest najtrudniejsze. Gdy jesteśmy w kiepskim stanie psychicznym z powodu choroby czy też innych przyczyn trudniej nam znaleźć rozwiązanie. Pomagajmy rozwiązywać problemy i pokazujmy innym, że można żyć inaczej 
Przypadek 1. Osoba dorosła, problem z mową. Bała się cokolwiek załatwić sama, bo może ktoś będzie o coś pytał. Wystarczyła zwykła komórka, na której można coś napisać i pokazać.
Przypadek 2. Starsza Pani chodząca o kulach. Aby samodzielnie robić zakupy, nosi plecak. Bez problemu trzyma dwie kule i przynosi zakupione produkty do domu.
Przypadek 3. Kobieta po ciąży chce zrzucić parę kilogramów, ale nie ma co zrobić z dzieckiem. Bierze malucha w wózku na spacer, a sama pcha wózek
np. biegnąc lub jadąc na rolkach. Widziałam na własne oczy i wystarczy wózek
z dobrą amortyzacją 

Jest problem i jest rozwiązanie 

Złamanie paliczka - czyli element mały i niezwykle potrzebny.

Dłoń jest chyba najważniejszą częścią naszego ciała. Potrzebujemy jej na każdym kroku, dlatego każdy niewielki uraz w jej obrębie to zamach na naszą funkcjonalność i wolność. Każdy mocniejszy upadek, uderzenie powinniśmy konsultować z chirurgiem. Nieleczone w odpowiedni sposób złamania powodują zniekształcenia i "usztywnienie" palca. Dziś skupimy się na kciuku, który jest najważniejszym z palców dłoni - jest królem  Pełni funkcję chwytną i dzięki niemu możemy wykonywać wszystkie czynności dnia codziennego... W kciuku mamy tylko dwa paliczki połączone stawem. Jest on inaczej zbudowany od reszty palców i przez to ma większą ruchomość. W przypadku złamania, założony gips noszony jest zwykle ok 4 tyg. W zależności od stopnia złamania czy też uszkodzenia innych tkanek okres ten jest wydłużony,rzadziej skracany. Jeśli mamy do czynienia ze złamaniem wieloodłamowym, elementy kostne łączone są specjalnym drutem/stabilizacją.
Jaki problem ma pacjent?
Już w trakcie noszenia "gipsu" ( zwykle nie jest to już gips) powinien zacząć rehabilitację. Wskazane są ćwiczenia wszystkich nieusztywnionych stawów - bark, łokieć inne palce. Aby zapobiec zanikom mięśni - nagle mamy chudszą rękę- obwód mięśni się zmniejszył, należy wykonywać ćwiczenia izometryczne. Napinamy mięśnie bez ruchu w stawie, trzymamy napięcie ok. 10 s/ pauza 5 s. Długość napięcia i pauzy można dostosować do stopnia wytrenowania. Po zdjęciu usztywnienia, pierwsze tygodnie są bardzo ważne. Musimy przywrócić prawidłowy ruch naszego kciuka: zgięcie, wyprost, odwodzenie i przeciwstawianie ( dotknięcie kciukiem małego palca). Na początku może być to trudne zwykle terapeuta wykonuje terapię tkanek miękkich by zapobiec zrostowi tkanek. Brak ruchu powoduje obkurczenie torebki stawowej, którą terapeuta mobilizuje. Do pacjenta należą regularne, jak najczęstsze ćwiczenia. Można na początku delikatnie pomóc sobie drugą ręką. Można wykonywać automasaż tej okolicy. Ruchami rozcierającymi masujemy całą dłoń, łącznie z nadgarstkiem. Możemy ćwiczyć z piłeczkami, przekładać długopisy, układać wieżę z klocków czy zmywać naczynia. Jeśli palec jest w pełni zrośnięty to najprościej mówiąc musimy go używać. Najczęściej pacjenci nauczeni używania od kilku tygodni drugiej ręki starają się unikać ruchu ręką " chorą ".
Fajnym pomysłem jest "lepienie" z gliny czy plasteliny. Jest to zarówno masaż jak i ćwiczenie.
Powyższy opis stanowi tylko informacje, jak ważna jest rehabilitacja po złamaniu paliczka. Taka mała kostka, ale od niej zależy cały ruch dłoni.
Na zdjęciu miejsce złamania i okres zrostu. Czas zrostu zależy od stosunku kości korowej( takiej bardziej gęstej) do kości gąbczastej. Najwolniej goją się miejsca gdzie jest więcej kości tego pierwszego typu. Dodatkowo zwróćmy uwagę, że okres zrastania to rozpiętość od 3 do 10 tygodni, dlatego to lekarz ocenia kiedy palec jest zdrowy i można zacząć ćwiczenia.

Plecy i pośladki - związek doskonały???

Ból dolnego odcinka kręgosłupa.
Jeden z moich ulubionych specjalistów z zakresu "fizjoterapii" Erik Dalton w swoich publikacjach podkreśla fakt, że za większość bólów dolnego odcinka kręgosłupa odpowiadają osłabione mięśnie pośladkowe. Wielu badaczy skupiło swoją uwagę na tym zagadnieniu i faktycznie u większości osób mamy do czynienia z tym problemem. Przyczyn jest wiele, najważniejszą z nich jest brak ruchu i długotrwale utrzymywana pozycja siedząca. Coraz częściej jednak chodzimy na różnego rodzaju zajęcia, gdzie również wykonujemy ćwiczenia wzmacniające mięśnie pośladkowe. Jaki jest problem i na co należy zwrócić uwagę? Ćwiczymy namiętnie przysiady, wykroki, biegamy. Jednakże, mięśnie osłabione są "cwane" i niechętnie pracują, wolą wyręczyć się mocniejszymi np. mięśniami pleców czy też tylnej strony uda. Wykonując jakiekolwiek ćwiczenie musimy skupić się na tym obszarze, który ma być wzmocniony. Jeśli ćwiczymy mięśnie pośladkowe to właśnie one mają się napinać. Proces wizualizacji danego ćwiczenia jest równie ważny co technika. Skupiamy się na tych mięśniach, a każde powtórzenie wykonujemy powolnie i dokładnie. Mięsień pośladkowy to tak naprawdę grupa trzech mięśni po każdej stronie ciała. Mięsień pośladkowy wielki (najbardziej powierzchownie/ najbardziej widoczny przez skórę), pośladkowy średni oraz pośladkowy mały. Wszystkie te mięśnie wspólnie wykonują wyprost w stawie biodrowym- tak jak w zaproponowanym przeze mnie ćwiczeniu. BRIDGE- z pewnością wszyscy pamiętamy to ćwiczenie z zerówki. "Budujemy mosty dla Pana Starosty". Pewnie przez ten wierszyk moje ulubione  W zaproponowanym moście wszystkie mięśnie pośladkowe pracują wspólnie. Jednakże musimy pamiętać, że nie jest to jedyny ruch podczas, którego ta grupa mięśni pracuje. Słynne ćwiczenie z leżeniem na boku i podnoszeniem prostej nogi do boku- pracuje głównie pośladkowy średni i mały. Na co musimy zwrócić uwagę? Ćwiczenie wykonujemy niezwykle wolno i dokładnie, mają pracować pośladki, ale brzuch stabilizuje tułów i pomaga zapobiegać wyginaniu pleców. Oczywiście, że męczyć się będą również inne mięśnie np. tylnej strony ud, ale skupmy swoją uwagę na pośladkach. Jeśli ćwiczenie jest za proste to mamy również modyfikację z obciążeniem w okolicy bioder, lub wykonywane z wyprostem nogi w kolanie, wykonywane na każdą stronę osobno przy wyprostowaniu lub przyciągnięciu nogi przeciwnej itd. Zacznij od podstawowej wersji i naucz się czuć napinające się mięśnie i rozluźniać niepotrzebne np. mięśnie szyi.

wtorek, 3 czerwca 2014

Czynniki ryzyka...



Teraz na podstawie przykładu jakim jest miażdżyca chciałabym powiedzieć o czynnikach modyfikowalnych i nie podlegających modyfikacji, które stanowią podstawę wielu chorób. 
Miażdżyca tętnic, potocznie zwaną arteriosklerozą jest chorobą przewlekłą, czyli trwającą i rozwijającą się od dłuższego czasu i podlegającą dalszemu rozwojowi, aż do śmierci. Jest to w wielkim skrócie, który jest interesujący dla normalnych ludzi, zwyrodnienie naczyń krwionośnych głównie aorty i tętnic wieńcowych. I teraz to na czym chciałabym się skupić i przedstawić wam jeden mechanizm. Każda z chorób ma coś takiego jak czynniki ryzyka (poza chorobami idiopatycznymi- niewiele chorób o nieznanym jeszcze mechanizmie powstawania), czyli coś co ma wpływ na to czy będziemy chorzy czy nie. Okazuje się, że analizując wiele chorób pewne czynniki powtarzają się i są to zwykle czynniki modyfikowalne- takie na które masz wpływ np. palenie tytoniu, picie alkoholu, otyłość itd. Są też elementy, które nie podlegają modyfikacji np. płeć, genetyka itp.
Czynniki ryzyka zachorowania na miażdżycę:
1. Niemożliwe do modyfikacji:
- Wiek,
- Płeć męska,
- Zaburzenia genetyczne.
2. Modyfikowalne - zależne od nas (przynajmniej w dużym stopniu):
- Hiperlipidemia,
- Nadciśnienie tętnicze,
- Palenie tytoniu,
- Cukrzyca.
3. Czynniki ryzyka, trudne do oceny:
- otyłość,
- brak aktywności fizycznej,
- stres,
- niedobór estrogenów,
- duża ilość węglowodanów w diecie,
- spożycie nasyconych oraz nienasyconych (trans) utwardzonych tłuszczów.
Co możemy zrobić i po co ta analiza?
Głównym naszym założeniem, gdy zależy nam na zdrowiu czy też nawet w biznesie jest minimalizacja ryzyka/ porażki czy choroby. Jeśli chcemy mieć większą pewność życia w zdrowiu i skorzystania z naszej niskiej emerytury  to musimy wpłynąć na czynniki, które od nas zależą. Rzućmy palenie, a w zamian znajdźmy sobie nowe zdrowsze uzależnienie np. spacery. Zwiększmy aktywność ruchową, zmniejszmy nadmierną masę ciała itd. Z genetyką nic nie zrobimy, ale to, że mamy coś w DNA nie zawsze oznacza wyrok, często jest to jeden z czynników, który zostaje aktywowany np. w wyniku złych nawyków żywieniowych itd. Nie ma sensu teraz biec do lekarza i sprawdzać na co możemy zachorować i jakie mutacje genowe posiadamy. Jest wiele badań, które mówią, że część chorób rozpoczyna się w głowie, czyli miejmy zdrowe podejście, badajmy się, ale nie przesadzajmy, zdrowo się odżywiajmy, ale deser lodowy od czasu do czasu nas nie zabije. Pokochajmy ruch, ale nie miejmy obsesji na punkcie utraty wagi czy wielkości naszych mięśni. Nauczmy się zdrowego rozsądku, po prostu wybierajmy mniejsze zło - modyfikujmy czynniki, które od nas zależą i w ten sposób pracujmy na naszą przyszłość. Przytoczona przeze mnie miażdżyca jak widać w dużej mierze zależy od trybu życia i na tym się skupmy. Najbardziej trudnym do zminimalizowania, ale wciąż zależnym od nas jest STRES. Niestety jest wszędzie, otacza nas na każdym kroku. Najważniejsze to zaakceptować to, że nas otacza i nauczyć się kilku technik, które właśnie nam pomogą go zmniejszyć. Nie będę podawać przykładów cóż powinieneś zrobić by mniej się stresować, każdy ma inny złoty środek mnie np. nie relaksuje medytacja tylko sprzątanie, rysowania (zaznaczam, że nie mam cudownego talentu), ruch i czytanie. Jeśli znajdziesz to coś, a zwykle wiesz co to jest, znajdź chwilkę i rób właśnie to co sprawia Ci radość  Miłego Poniedziałku 

niedziela, 1 czerwca 2014

Mała istota, która uczy się przez ruch.

Z okazji dnia dziecka, dziś powiem kilka słów od siebie o małych istotach.
Nie jestem jeszcze matką, co często jest argumentem atakującym, w trakcie dawania tzw. "dobrych rad". To jak pouczanie, jak pływać, nie umiejąc tego robić. Jest główna zasada, którą ze względu na swoje wykształcenie popieram i chętnie się nią podzielę... Mały człowiek, analizując względnie zdrowe dziecko, rodzi się z kilkoma odruchami, które pozwalają mu przetrwać. Jedną z takich wrodzonych umiejętności jest odruch "ssania". Noworodek szuka jedzenia i potrafi podczas ssania spokojnie się najeść i nie udławić przy okazji. Proste, ale niezbędne by przetrwać. Do czego zmierzam? Dziecko wyposażone w kilka podstawowych umiejętności posiada tzw. bazę na której w przyszłości zbuduje cały wachlarz ruchów itd. Co jest najważniejszą zasadą? Dziecko uczy się przez ruch. Aby być inteligentne musi mieć możliwość korzystania z ruchu i musi być "bodźcowane". Jak to się przekłada na wychowanie malucha na sprawnego intelektualnie i fizycznie człowieka? Nie ograniczaj swojego dziecka, zapewniaj mu bezpieczną przestrzeń- bez żelazka czy kominka, ale taką by mogło pełzać po podłodze, wspinać się po kanapie, nie miało możliwości zbicia 100 letniej chińskiej wazy. Maluchy muszą mieć możliwość eksplorowania środowiska, które je otacza. Muszą doświadczać nowych rzeczy- bodźcowanie. Nie chcę szczegółowo analizować, w którym miesiącu noworodek siada, a w którym wstaje. Są pewne normy, ale one zawsze wzbudzają niepokój rodziców. Oczywiście jeśli czujemy taką potrzebę, coś wzbudza nasz niepokój powinniśmy skontaktować się ze specjalistą- pediatrą czy fizjoterapeutą specjalizującym się w rehabilitacji dzieci. Na czym polega bodźcowanie/ pobudzanie rozwoju? Pewnie zauważyliście, że dzieci kochają rzucać i wyrzucać zabawki. Jaka jest reakcja rodziców? Nie chce im się podnosić zabawek. Krzyczą na dziecko. "Dlaczego wyrzucasz tak drogie zabawki, Nie dostaniesz więcej" itd. Czy dziecko robi to złośliwie? Nie, oczywiście, że nie. Dziecko uczy się rzucania, chce usłyszeć hałas jaki wywołuje spadający przedmiot i jest mu to niezbędne by prawidłowo się rozwijać. Nie mówimy o 5-latku rzucającym zabawkami w sklepie, bo mama nie chce mu kupić traktorka... Jakie jest rozwiązanie tego problemu? Nie dajemy małemu dziecku drogich zabawek, jest to bez sensu. Oczywiście dobrze by było gdyby były to przedmioty dobrej jakości, które można pogryźć, rzucić o ścianę i jeszcze fajniej gdyby hałasowały. Wystarczy kolorowa piłka czy klocki. Bodźcowanie, to nie tylko danie możliwości dziecku na samodzielny rozwój, ale to również danie czegoś od siebie. Co pomaga dziecku prawidłowo się rozwijać? Dziecko jest tak cudowną istotą, która jedyne czego chce najbardziej to miłości. Dlatego rodzice tak często to wykorzystują, wykorzystując szantaż moralny..."Zrób to, a dostaniesz to...Jak tego nie zrobisz to...". Jest to obszerny temat, nie chcę go poruszać w tym miejscu. Dążę do tego, że dziecko potrzebuje głosu rodzica - spokojnego głosu, kochającego głosu. Maluch potrzebuje stymulacji dotykowych - chodzi o zwykłe przytulenie, które staje się kontrowersyjne w dzisiejszych czasach. Fajną opcją jest masaż noworodków, którego mogą nauczyć się rodzice i wykonywać w domu po każdej kąpieli - buduje to nie tylko prawidłową relację z rodzicem, ale również pobudza układ nerwowy do prawidłowego rozwoju. Jeszcze jedna kwestia, która nie daje mi spokoju. Czy wiecie dlaczego pierwszym słowem dziecka jest NIE? Bo ciągle mu je powtarzamy. Nie rób tego, nie wolno, nie dotykaj, nie jedz tego... Czy wiecie, że dajmy w ten sposób informację do podświadomości maleństwa, która w wyniku ewolucji bardzo często powoduje powstanie strachu przed porażką i niskiej samooceny? To tylko dowód, że sposób w jaki wychowujemy nasze dzieci ma ścisły związek z tym kim zostaną później. I nawet pozornie nieistotne szczegóły wpływają na ich zdrowie psychiczne i fizyczne.
Reasumując... dziecko potrzebuje olbrzymiej ilości ruchu, nie ograniczaj go, pobudzaj jego prawidłowy rozwój, dziecko nie potrzebuje drogich zabawek (tylko mądrze dobranych do jego wieku), każde słowo ma znaczenie nawet jeśli myślisz inaczej, to Ty jesteś odpowiedzialny za to kim będzie Twoje szczęście, najszybciej uczymy się przez ruch.... To tylko takie ogólne zarysowanie problemu wychowania dzieci i z pewnością jeszcze wrócę do tej tematyki jeśli będziecie zainteresowani oczywiście 
Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka - bo całe życie jesteśmy dziećmi!
(I my też potrzebujemy ruchu)